Bawi mnie skracanie "Kraków" do "Krk", bo brzmi jak charczenie, gdy dusisz się smogiem
W 1946, mężczyzna podający się za detektywa wręczył przypadkowemu przechodniowi aparat i poprosił o zrobienie zdjęcia podejrzanemu – Detektyw okazał się być gangsterem, podejrzanym była jego była żona, a aparat był zakamuflowanym pistoletem
Ale się nie zatrzymujecie, bo mama mówi, że w domu są jeszcze mielone